Ekonomia

Błędne zrozumienie tożsamości. Bez względu na to jak wiele przyjemności zmysłowych ludzie przeżywają, bez względu na to jak wiele konsumują, zawsze chcą więcej.
 

Żyjący w Stanach Zjednoczonych - 5,6 procent ludności świata wymaga dla swojego funkcjonowania około 40 procent podstawowych zasobów Ziemi.
E. F. Schumacher
Small Is Beautiful ("Małe jest piękne")

Mimo upływu lat Rolling Stones, przy całej swojej sławie i fortunie, wciąż jeżdżą po świecie śpiewając: "I can't get no satisfaction" ("Nie mogę osiągnąć zadowolenia").
Bez względu na to jak wiele przyjemności zmysłowych ludzie przeżywają, bez względu na to jak wiele konsumują, zawsze chcą więcej. To nienasycone indywidualne pragnienie prowadzi do stałego wzrostu materialnej konsumpcji.

Świat pełen ludzi zdecydowanych zdobywać wciąż więcej, bez względu na to ile już mają, jest światem zagrożonym. W swojej ważnej i jakże aktualnej książce Small Is Beautiful ("Małe jest piękne") brytyjski ekonomista E. F. Schumacher wyjaśnia to tak:

Taki stosunek do życia, który nakazuje szukać szczęścia w pomnażaniu bogactw - słowem materialistyczny - nie pasuje do naszego świata. Podczas, gdy zakłada on nieograniczoność - środowisko, w którym działamy jest ograniczone, i to bardzo wyraźnie…

Żadne "pozytywne myślenie" nie zmieni faktu, że zasoby świata są ograniczone. Na przykład, jest tylko pewna ilość paliw kopalnych. Nienasycone pragnienie ludzi, by mimo ograniczonej ilości dostępnych dóbr konsumować wciąż więcej, spowodowało ekonomiczny zamęt na skalę światową. Ten z kolei stał się przyczyną poważnych, politycznych, społecznych i ekologicznych problemów lokalnych, narodowych i międzynarodowych.

W istocie, ilość poważnych problemów związanych bezpośrednio z kryzysem ekonomicznym jest praktycznie nieograniczona. Najpoważniejszy spośród nich - kryzys energetyczny postawił świat na krawędzi wojny nuklearnej. Powtarzające się konflikty na Bliskim Wschodzie są nierozdzielnie związane z walką o paliwa kopalne. Oczywiście, wielu z nas raczej wysadziłoby świat w powietrze niż zrezygnowało z samochodu.

Kryzys energetyczny to tylko pierwszy z całej serii podobnych, które wymierzą policzek naszemu konsumpcyjnie nastawionemu światu. Możemy się spodziewać kryzysu żywnościowego, kryzysu wody i kryzysu ekologicznego; ich rozmiar sprawi, że w porównaniu z nimi kryzys energetyczny wyda się czymś drugorzędnym.

Na ironię zakrawa to, że mamy aż nadto pożywienia, wody, paliwa, i tak dalej, aby zaspokoić rzeczywiste potrzeby każdego na tej planecie. To jednak nie wystarczy, aby zaspokoić chciwość każdego. Nawet jeśliby ktoś potrafił skonsumować całą żywność, wodę i paliwo świata i tak nie byłby zaspokojony - „pokarm materialny" nie zaspokoi pragnień duchowych. Ponieważ materialista nigdy nie jest zaspokojony, nigdy nie poczuje, że już ma dość.

Czy tego, co mamy, wystarczy dla wszystkich? Odpowiedź jest bardzo trudna. Co to znaczy "wystarczy"? Kiedy można powiedzieć, że czegoś jest dość? Kto odpowie nam na to pytanie? Z pewnością nie ten ekonomista, który stawia ponad wszystko wzrost gospodarczy i choćby dlatego nie ma koncepcji, co to jest "dość". Istnieją biedne społeczeństwa, które mają za mało, ale gdzie jest to bogate, które mówi: "Stop, mamy dość". Takie nie istnieje.

Schumacher porównuje materialistyczne społeczeństwo do narkomanów:
Współczesne społeczeństwo konsumpcyjne przypomina narkomana - bez względu na to, jak kiepsko się czuje nie potrafi uwolnić się od nałogu. Z tego więc punktu widzenia (pomijając rozmaite inne względy) właśnie kraje bogate a nie biedne, są trudnymi dziećmi naszej epoki.

Dzięki telewizji, radiu, reklamom i różnym publikacjom ludzie w krajach Trzeciego Świata widzą uśmiechniętych, wesołych, zadowolonych konsumentów z "bogatych" krajów i marzą o dniu, w którym oni również będą mieli wszelkie "dobra". Nie wiedzą, że ludzie z reklam tylko grają szczęśliwych. W ich pojęciu, dobra, które widzą naprawdę wprawiają ludzi w ekstazę. Nic więc dziwnego, że też chcieliby je dostać.

Stało się to przyczyną ciągłego napięcia w stosunkach międzynarodowych, gdyż bogaci walczą z bogatymi, biedni walczą z bogatymi i biedni walczą z biednymi.

Zajrzyjmy w głąb siebie, a być może na chwilę ujawni nam się mądrość. (…) Ujrzymy wówczas, jak płytkie i pozbawione radości jest życie poświęcone głównie zdobywaniu dóbr materialnych kosztem zaniedbania wartości duchowych. Życie takie musi prowadzić do zwrócenia się człowieka przeciw drugiemu człowiekowi, narodu przeciw drugiemu narodowi, ponieważ potrzeby człowieka nie mają końca a nieskończoność jest osiągalna tylko w sferze ducha, nigdy w sferze materialnej.

Nikt nie przyczynia się dziś do utrwalenia pokoju, o ile nie przyczynia się przede wszystkim do odbudowy mądrości.