Jak zdrowo gotować? Gotowanie jako medytacja

Czyli:  O wpływie myśli kucharza na przygotowany posiłek. Główną zasadą medytacji jest koncentracja uwagi...

Dziś wiemy, że główną zasadą medytacji jest koncentracja uwagi. Proces medytacji byłby jednak dla nas mało ciekawym, wręcz sztucznym i wymuszonym zajęciem, gdyby nie zaangażowanie i uczucia, jakie w nie wkładamy. Jeśli wykonując codzienne zadania, przełączamy się na tzw. automatyczne odtwarzanie, nie wkładając w to serca, motywacji i poświęcenia, wkrótce te czynności przestaną mieć dla nas jakikolwiek sens lub będą tylko dla nas czysto mechanicznym zajęciem z pewną dozą zniewolenia.
 

Zupełnie innego wymiaru może jednak nabrać jakaś zwyczajna czynność jeśli pomyślimy, że robimy ją dla kogoś, kogo darzymy sympatią, komu chcemy sprawić niespodziankę lub przyjemność. Wszystko nagle nabiera blasku, kolorów, zapachów, melodii.

Zwykły kucharz staje się artystą, poetą, czarodziejem i mistrzem rytuałów, a proste danie smakuje wręcz nieziemsko i wyjątkowo syci wszystkie zmysły.
Jeśli dodatkowo kucharz posiadł tajniki kuchni ajurwedyjskiej i gotuje z troską o zdrowie osób mających spożywać posiłek, to staje się również lekarzem.


Sztuka kuchni ajurwedyjskiej polega na prostych zasadach - gotowanie odpowiednio do indywidualnych potrzeb swoich "podopiecznych", ich uwarunkowaniami socjalnymi i zdrowotnymi, zgodnie z panującą porą roku i dnia oraz z odpowiednią świadomością, czyli stanem serca i umysłu.

Świadomość - cecha czyniąca cuda

Jako istoty ludzkie mamy tę możliwość, aby świadomie kontrolować stan naszego umysłu nadając myślom odpowiednie treści. Może się to wydać początkowo banalne czy wręcz dziwne, ale wyobraźmy sobie, że podczas gotowania mamy szerokie spektrum możliwości, by nadać sens tej czynności zamiast… robić to automatycznie, włączając ruchy ciała "na autopilota".

Robiąc coś odruchowo, zwykle myślami podążamy za przeszłością lub przyszłością, czyli: co mi się przydarzyło wczoraj/dzisiaj, albo - co mi się może przydarzyć jutro, lecz chwila obecna, tzw. "tu i teraz" i stan świadomości w tej właśnie chwili umyka nam spod kontroli.

Jakie więc mamy możliwości trwania w medytacji z pełną świadomością a jednocześnie generując pozytywne fale? Dużo łatwiej jest skupić się na przygotowaniu posiłku, jeśli gotujemy go dla osób bliskich i nam bardzo drogich - wówczas ciepłe uczucia "zarezonują" dodatnio na przyrządzane danie. Gorzej, jeśli myślami tkwimy w jakiejś dla nas nieprzyjemnej sytuacji, gdy targają nas emocje związane z jakąś doznaną przykrością lub gotujemy motywowani chęcią zysku - rezonans emocjonalny na potrawy będzie wówczas negatywny.

Zaczynając przygodę z medytacją w kuchni pierwszym krokiem do pozytywnych odczuć może być uzmysłowienie sobie, że zostaliśmy obdarzeni bogactwem naturalnych produktów, z których możemy przyrządzić smaczne i zdrowe danie - docenienie tego uczy nas pokory i wdzięczności.

Inną inspiracją do medytacyjnego gotowania jest chęć obdarowania kogoś tym daniem, nie oczekując rewanżu, ot, tak z czystego serca i chęci uczynienia komuś radości, nawet wtedy, kiedy nie żywimy do kogoś gorących uczuć, a możemy tę osobę postrzegać jako bratnią duszę, iskierkę i dziecko Duszy Najwyższej, która zasługuje na nasz szacunek i przyjacielską miłość.

O najwyższym stanie świadomości mówią Wedy wskazując, że wszystko co czynimy, a więc również kiedy gotujemy, może się stać ofiarą dla osoby Boga, który jest tam opisywany jako Najdroższy Przyjaciel, Dawca bezwarunkowej miłości i największy Energetyk.

Proste życie - wzniosłe myślenie

W zaleceniach medycyny i kuchni ajurwedyjskiej nie chodzi o skomplikowane i trudne do sprostania zasady. Wręcz przeciwnie - są one proste i im prostsze, tym skuteczniejsze. Ich celem nie jest wprowadzanie w nasze życie rewolucyjnych zmian wymagających nadludzkich poświęceń, krwawych ofiar i pokut.

Zauważmy, że to nie prastare mądrości a postęp cywilizacji czyni nasze życie coraz bardziej skomplikowanym i uciążliwym. Na co dzień mamy do czynienia z tak wieloma nowoczesnymi rozwiązaniami, mającymi rzekomo usprawnić nasze życie, a mimo to brakuje nam wciąż czasu, by usiąść do posiłku z rodziną. Zamiast tego w naszą kulturę jedzenia wbudowały się na stałe fast-foody, drive-iny, snack bary, imbisy z mikrofalówkami, które same przez się narzucają pewien sposób jedzenia. Tak więc spożywamy nasze posiłki stojąc, idąc, w pośpiechu i pogoni, nawet prowadząc samochód.

Czy na uczucia, którymi kucharz doprawia posiłki, jest jeszcze gdziekolwiek miejsce i czas? I czy my, połykając nasz posiłek, mamy jeszcze tę wolę, żeby nadać naszym myślom odpowiednie kształty i treści, inne aniżeli te nadawane w telewizji i bilbordy, które towarzyszą nam nawet przy niedzielnym obiedzie z rodziną?

O sile naszych uczuć, myśli i świadomości wypowiada się współczesna psychologia w różnoraki sposób. Ja przytoczę starą mądrość z Dalekiego Wschodu, utrwaloną w prostych słowach:
 

Zasiej myśl a zbierzesz czyn,
zasiej czyn a zbierzesz nawyk
zasiej nawyk a zbierzesz charakter,
zasiej charakter a zbierzesz swój los.

Na koniec, kilka rad dla kucharza medytującego w kuchni:

  • po pierwsze - medytacja to nie tylko bezczynne siedzenie w pozycji lotosu z zamkniętymi oczami, w kuchni otwarte oczy i koncentracja to podstawa sukcesu;
     
  • po drugie - kuchnia to nie salon czy kino, wyłącz więc zbędne rozpraszacze, możesz włączyć za to przyjemną medytacyjną muzykę;
     
  • po trzecie - włóż w gotowanie odrobinę ciepłych uczuć, w końcu to one stanowią jeden ze składników smacznej potrawy o dodatnim rezonansie;
     
  • po czwarte - kreatywność jest bardzo pożądana w kuchni, często przychodzi jako efekt uboczny zaangażowania i "otwartego umysłu", pożegnaj więc "gradowe chmury" wiszące nad twoją głową najlepiej u progu wejściowych drzwi do mieszkania;
     
  • i po piąte - utrzymuj pogodny nastrój również przy stole; ważne - przy stole! nie w biegu na ulicy, nie przed komputerem czy telewizorem. :o)