Jak odżywiać dzieci według ayurvedy unikając "wojny domowej"?

Z punktu widzenia Ayurvedy prawidłowe odżywanie dzieci ma istotne znaczenie, gdyż wpływa nie tylko na ich zdrowie, wzrost i emocjonalny rozwój w okresie dziecięcym, lecz również procentuje w okresie późniejszym.

Błędy popełnione przez rodziców w sferze wyrabiania nawyków żywieniowych mogą całe życie odbijać się w świadomości dorosłej osoby.

Codzienny jadłospis małego dziecka powinien dostarczać jego organizmowi budulców koniecznych dla aktywnej rozbudowy komórek, silnego systemu odpornościowego oraz sprawnego umysłu, który w tym okresie zdobywa i przetwarza tysiące informacji. Gdy uda się nam zapewnić dziecku pożywienie bogate we wszystkie związki witalne przez pierwsze 10 lat jego życia, to stworzymy zdrowe fundamenty na niemal całe jego życie.

Według lekarzy ajurwedystów szkodliwa i niezgodna z zasadami ajurwedy dieta skutkuje dopiero po 20 latach silnymi i nagłymi dolegliwościami zdrowotnymi - pod warunkiem, że wcześniej osoba odżywiała się prawidłowo według swojej konstytucji. Jeśli jednak dziecko rodzi się ze słabowitym zdrowiem, wystarczą niewielkie błędy, aby funkcjonowanie organizmu wytrącić z równowagi. Zatem zaangażowanie i świadomy wysiłek rodziców w tej dziedzinie opłaca się w niewspółmiernym wymiarze w porównaniu z troskami i nakładem, jaki trzeba czynić, kiedy musimy ratować zdrowie swojej pociechy.

Kilka dobrych zasad dla rodziców, by ich dzieci były zdrowe:

  • dzieci potrzebują świeżo przyrządzonych, urozmaiconych odżywczo i kolorystycznie, a przede wszystkim przygotowanych z miłością posiłków
  • dzieci powinny spożywać posiłki regularnie i w spokoju (nie w pośpiechu biegnąc  do przedszkola czy w trakcie zabawy na placu zabaw)
  • nieodpowiednie dla dzieci są posiłki ciężkie o słodkim, kwaśnym i słonym smaku (szczególnie kupowane jako gotowe do spożycia)
  • ważnymi elementami zdrowej diety dla dzieci są gotowane warzywa, lekkostrawne zboża, słodkie świeże owoce lub owoce suszone
  • świeże mleko krowie lub kozie powinno być włączone do jadłospisu, powinno być jednak spożywane oddzielnie (a szczególnie nie w kombinacji z niewegetariańskimi produktami oraz kwaśnymi owocami)
  • owoce cytrusowe, owoce jagodowe, pomidory powinny być podawane dzieciom w niewielkich ilościach i tylko wtedy, gdy u dziecka nie jest zaburzona dosha pitta (objawiająca się np. zaczerwieniem skóry, zapaleniem lub chorobami skóry, stanami zapalnymi w organizmie, specyficznym zachowaniem przybierającym formę częstych napadów silnej agresji lub złości)
  • powinno się unikać zimnych, suchych i chemicznie przetworzonych potraw, jak również spożywania w nadmiarze chleba, ciastek ze sklepu, jak też wszystkich konserwowanych produktów z dodatkiem emulgatorów i substancji poprawiających smak i kolor – w szczególności, gdy u dziecka jest zbyt dużo doshy vata, która może objawiać się nerwowością, zaburzeniem snu, moczeniem nocnym, nadpobudliwością, słabą odpornością
  • w trakcie spożywania posiłku podaruj dziecku czas, uwagę i zrozumienie, ponieważ przy stole jest przyjmowany i trawiony nie tylko budulec w postaci fizycznej strawy, lecz również pozytywne emocje i nastroje; najważniejszym pożywieniem dla dzieci jest miłość przyprawiona ciepłem i wyrozumiałością
  • zaangażuj dzieci w tworzenie jadłospisu – w ten sposób unikniesz z ich strony niezadowolenia lub braku apetytu na daną potrawę

Drogi rodzicu – zachowaj umiar, czyli dieta w praktyce.

Przywiązywanie zbyt dużej wagi do zdrowej diety może równie dobrze okazać się szkodliwe jak niezdrowa dieta. Zbyt ostre rygory żywieniowe mogą uczynić dziecko outsiderem w jego gronie rówieśników i to może spowodować dużo większe szkody niż mała porcja lodów lub kilka cukierkowych miśków. Dzieci z reguły, a szczególnie od 4 roku życia nie chcą czuć się prowadzone i kontrolowane przez nikogo. Często wtedy wypróbowują swoje granice niezależności, budują własne relacje i przyjaźnie z rówieśnikami, a przy tym ujawniają swoją psychikę i umysłowe cechy wynikające z konstytucji psychicznej. Nadmierna ingerencja ze strony rodziców w ich wymagania smakowo-żywieniowe może doprowadzić do nierównowagi w emocjonalno-energetycznej sferze.

Zdrowa dieta może stanowić po części pedagogiczne wyzwanie w całokształcie wychowywania dzieci. Nieraz bywa i tak, że emocjonalne napięcie powstałe w ciągu dnia w przedszkolu lub w szkole szuka wyładowania czy pewnego zniwelowania przy rodzinnym stole. Dochodzi więc do takich sytuacji, kiedy przy stole dzieci marudzą i odgrywają przeróżne „scenki” (od wyciągania z zupy pietruszki pływającej na powierzchni talerza poprzez dąsanie się na oczka ze śmietany, kończąc na godzinnym ugniataniu warzyw pod ryż), a często robią to nie dlatego, że nie smakuje im posiłek, lecz okazuje się, że jest to wyraz ich subtelnej walki z rodzicami, rodzeństwem czy innymi dziećmi z przedszkola.

Wspólne posiłki przy stole są niekiedy jedynym czasem w ciągu dnia, kiedy członkowie rodziny spotykają się i tutaj dziecko wyraża swoje kłopoty, życzenia i potrzeby w sposób budzący zainteresowanie innych, a niekoniecznie przyjemny dla otoczenia. Rodzice więc stają pomiędzy dwoma skrajnym schematami zachowań: albo za wszelką cenę próbują zachować konsekwencję w doborze posiłków, zatem nie bacząc na nic zmuszają do zjedzenia tej niechcianej przez dziecko (być może tylko w tym momencie) zupy z pietruszką, albo chcą uporać się z marudzącym dzieckiem i szybko godzą się na zmianę menu, więc zamiast zdrowego dania z warzyw i ryżu serwują dziecku porcję na szybko przyrządzonych frytek z keczupem.

Z pewnością nie jest łatwo wypośrodkować między tymi dwoma zachowaniami, ale zazwyczaj „złoty środek” jest najlepszym rozwiązaniem w takich sytuacjach. Ważne jest bowiem, aby dziecko z jednej strony odczuło w postawie rodzica łagodną konsekwencję w sposobie odżywiania (uwaga: stosowaną nie tylko wobec niego czyli dziecka, ale też wobec siebie jako rodzica. Nie ma bowiem nic gorszego jak rozczarowanie dziecka, gdy widzi ojca surowego wobec niego a podjadającego niezdrowe i zabronione dla dziecka rzeczy) jak również to, że kaprysy i humory dzieci („bo teraz bardziej to bym zjadł frytki z keczupem i już!”) nie będą znajdowały natychmiastowego spełnienia.

Z drugiej zaś strony styl żywienia nie powinien stać się swego rodzaju „religią” w domu i spowodować zdominowania wszystkich pozostałych sfer życia rodzinnego. O wiele ważniejsze wydaje się być stworzenie pewnej alternatywy, tak aby przy podejmowaniu decyzji o tym, co zjemy dziś na obiad, dziecko mogło dostać optycznie zbliżony zamiennik w wersji zdrowszej od tego, co jest dla niego niekorzystne, a wręcz szkodliwe. Innymi słowy: zamiast makaronu z kwaśnym sosem pomidorowym, którego dziecko nie może zjeść np. z powodu łuszczycy lub innych stanów chorobowych skóry (kwaśny smak nie jest wtedy wskazany) lepiej wynegocjować makaron w czerwonym sosie warzywnym (oczywiście bez pomidorów), który można nazwać śmiesznym imieniem związanym z jakąś lubianą postacią z bajki. Śmieszne lub pobudzające fantazję historyjki również z dużym efektem zmotywują dziecko do bardziej chętnego zjedzenia wartościowych zdrowotnie produktów.
Im starsze dzieci, tym lepiej są w stanie zrozumieć sens zdrowej diety. Jednak, gdy rodzicom nie uda się uzyskać pozytywnej, wspólnie podjętej zgody co do zdrowego odżywiania się w domu, wtedy dzieci z każdym rokiem coraz bardziej mogą się odsuwać od jadłospisu i wspólnych posiłków proponowanych przy stole. Stąd wydaje się być ważne, aby przyrządzane posiłki nie były tylko zdrowe, ale też dobrze smakowały, stanowiły atrakcję dla „głodnych oczu” i były częścią składową wielkiej zabawy. W dużej mierze zależy to wszystko od rodzica, w jaki sposób włączy styl odżywiania w codzienną, nieuciążliwą a wręcz przyjemną praktykę wspólnego przygotowywania i spożywania posiłków. Im więcej tam będzie zabawy i niespodzianek tym stanie się to bardziej atrakcyjne dla dziecka. Życzę powodzenia i cierpliwości!

Spaghetti z czerwonym sosem czarodziejskim

Potrzebujemy:

ok. 350 g spaghetti najlepiej pełnoziarnistego lub z mąki orkiszowej
3 czerwone papryki
1 żółta papryka
1 czerwona cebula
1 ząbek czosnku
1 łyżeczka suszonego oregano
½ łyżeczka suszonego tymianku
½ łyżeczka dobrego curry
1 łyżeczka soli
1 łyżka octu balsamicznego

1 łyżki oleju z oliwek
1 szczypta pieprzu

A teraz do dzieła:

  1. Papryki umyć, wydrążyć i pokroić w ćwiartki, cebulę i czosnek obrać i też pokroić w ćwiartki. Wszystkie te składniki najpierw dusić w ghee na niewielkim ogniu, następnie dodać przyprawy, posolić, dolać trochę wrzątku i dalej dusić do miękkości;
  2. Jednocześnie nastawić wodę na spaghetti, a jak się zacznie gotować lekko posolić i wrzucić spaghetti;
  3. Paprykę zmiksować na puree. Dodać ocet balsamiczny, olej z oliwek i troszeczkę pieprzu. Połączyć z ugotowanym spaghetti.
    Jeśli chcemy uzyskać rzadszą konsystencję sosu można dolać w czasie miksowania papryki na puree trochę wywaru z czerwonych buraczków, jeśli wolimy gęstszą konsystencję, można zmiksować z papryką rozgotowane buraczki.

A teraz czas na coś słodkiego

Budyń marchewkowy:

Składniki:

300 g młodej marchewki
200 ml wody
3 łyżki brązowego cukru (polecam „dark muscadovo”)
1 opakowanie budyniu waniliowego (bez cukru)
200 ml słodkiej śmietanki lub świeżego mleka
1 łyżeczka mielonego kardamonu
½ łyżeczki cynamonu
½ łyżeczki mielonego imbiru
1 szczypta gałki muszkatołowej
1 szczypta nitek szafranu (opcjonalnie)
łyżka wody różanej

Sposób przygotowania:

  1. marchewki umyć, drobno pokroić i ugotować z 1 łyżeczką brązowego cukru w 200 ml wody, następnie zmiksować na puree;
  2. w niewielkiej ilości zimnego mleka lub śmietanki rozrobić proszek budyniowy, wlać go do podgrzanej śmietanki lub mleka, dodać przyprawy i 2 łyżki brązowego cukru, mieszając chwilę gotować a następnie dodać marchewkowe puree i jeszcze parę chwil razem gotować;
  3. gotową masę budyniową podlać wodą różaną i rozlać do miseczek; budyń można udekorować bitą śmietaną i/lub pokrojonymi pistacjami.